Radny sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego Wojciech Jaranowski jest zaniepokojony tym co się dzieje we włocławskim szpitalu.
Kontrowersyjna jest dla niego sprawa angiografu.
Jest zakupiony nowy angiograf, ale nie wiemy co się dzieje, ze starym angiografem, który został wyremontowany za około 1 mln zł, jest to majątek szpitala. - powiedział podczas briefingu radny Wojciech Jaranowski.
Gdzie jest stary angiograf? Dlaczego jest w firmie Simens? Kto podjął taką decyzję i dlaczego nie ma dwóch pracowni, które miały powstać na bazie tych dwóch angiografów? - pyta zaniepokojony radny Wojciech Jaranowski.
Jego zdaniem w szpitalu powinny być co najmniej dwa angiografy. Szpital zdaniem radnego traci obecnie 60 tysięcy zł. dziennie kontraktu z NFZ dlatego, że nie ma drugiego angiografu.
Sprawę wyjaśnił dyrektor szpitala Marek Bruzdowicz.
Stary angiograf został sprzedany w wyniku przeprowadzonego postępowania przetargowego na postawie zgody Rady Społecznej jak również zgody Zarządu Województwa. Poprzedzono sprzedaż oceną rzeczoznawcy. Aparat miał niemal 14 lat i był bardzo awaryjny i narażał szpital na ciągłe koszty napraw. Ostatnia naprawa to kwota 400 tysięcy zł. Była konieczność zakupu nowego aparatu, który został w grudniu zamontowany - skomentował dyrektor Marek Bruzdowicz.
Kolejna sprawa dotyczy demontażu balkonów w pawilonie, który według radnego ma być przeznaczony na rehabilitację. Demontaż zdaniem radnego mógł naruszyć konstrukcję budynku.
Wojciech Jaranowski zapowiedział, że jako przewodniczący Komisji Rewizyjnej powoła zespół kontrolny w tej sprawie.
Kolejną istotną według radnego sprawą jest zapewnienie alternatywnego niezależnego źródła ciepła dla szpitala. Trwają prace w celu rozmontowania kotłowni.
Dyrektor szpitala potwierdził, ze kotłownia znajdująca się na terenie placówki jest sprawna i gotowa do uruchomienia w trybie natychmiastowym.
Radny wiele uwagi poświęcił podczas briefingu prasowego zagadnieniu lokatorów budynku hotelowego, który znajduje się na terenie szpitala, a który jest przeznaczony do remontu na potrzeby zakładu opiekuńczo-leczniczego.
Nikt nie kwestionuje według radnego powstania zakładu, który jest włocławianom potrzebny, natomiast sposób wysiedlania lokatorów budzi duże wątpliwości.
Radny poinformował, że dopiero niedawno lokatorzy spotkali się z dyrektorem szpitala i otrzymali pisma informujące, że w ciągu 7 dni mają podać termin wyprowadzenia się z tego budynku. Tymczasem większość spośród 11 lokatorów ma umowy najmu na czas nieokreślony i w świetle prawa wyrzucić ich nie można.
Tylko 2 osoby mają nakaz eksmisji. Miasto jest zdaniem radnego zobowiązane im dać lokale zastępcze. Natomiast co do pozostałych miasto wykazuje dobrą wolę. Radny doprowadził do spotkania z wiceprezydent Barbarą Moraczewską, ale ma pretensje do spółki Kujawsko-Pomorskie Inwestycje Medyczne i do marszałka województwa, że nie podjęto rozmów i nie rozwiązano problemu zanim przystąpiono do projektowania remontu tego budynku na potrzeby zakładu opiekuńczo-leczniczego o czym wiadomo było rok temu.
Dyrektor szpitala ustosunkował się do kwestii rozwiązania problemu lokatorów. Twierdzi, że poinformował władze Województwa Kujawsko-Pomorskiego i prowadzone są rozmowy z mieszkańcami oraz z samorządem lokalnym czyli Urzędem Miasta, o udostępnienie lokali zastępczych. Takie wnioski zostały złożone do prezydenta i szpital czeka na odpowiedź w jakim zakresie ta pomoc może być udzielona szpitalowi i mieszkańcom hotelu.
Dyrektor wspomniał, że budynek hotelu nie spełnia norm hotelu i jest w tragicznym stanie technicznym.
Szpital nie posiada od 2 do 3 mln zł na przebudowę budynku hotelowego, aby ten spełniał wymogi zgodne z prawem. Złożono wniosek na pozyskanie środków unijnych na remont budynku, ale pod kątem utworzenia zakładu opiekuńczo-leczniczego i taki cel według dyrektora jest uzasadniony społecznie.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie