O tej sprawie było głośno nie tylko w lokalnych ale i ogólnopolskich mediach. W styczniu doszło do potężnej eksplozji na stacji paliw w Topólce. Aktualnie w Prokuraturze Rejonowej w Radziejowie trwa śledztwo w tej sprawie. Zarzuty w sprawie postawiono pracownikowi stacji Husar.
Do zdarzenia doszło 11 stycznia 2017 roku kilka minut po 13:00 w Topólce (pow. radziejowski). Dyżurny radziejowskiej komendy otrzymał zgłoszenie o pożarze na stacji paliw. Na miejsce skierował policjantów.
Ze wstępnych ustaleń wynikało, że podczas prac konserwacyjnych doszło do pożaru. Następnie nastąpił wybuch dwóch butli z gazem LPG oraz kilkunastu małych butli z gazem. Znaczna część stacji paliw została zniszczona, spłonęły także dwa samochody osobowe zaparkowane na stacji. Siła eksplozji była tak duża, że w pobliskich domach i kościele zbiły się szyby. Na skutek tego zdarzenia nikt nie odniósł obrażeń.
Na miejscu zdarzenia policjanci przesłuchiwali świadków i wykonywali oględziny z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa. Zatrzymano 50-letniego mężczyznę, który wykonywał prace naprawcze.
W dniu 13 stycznia 2017 roku w Prokuraturze Rejonowej w Radziejowie wszczęto śledztwo i postawiono zarzut pracownikowi stacji Huzar w Topólce.
W toku postępowania Andrzejowi Ł przedstawiono zarzut sprowadzenia w dniu 11 stycznia 2017 roku na stacji paliw Huzar w Topólce, zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach w postaci pożaru i eksplozji materiałów łatwopalnych tj. gazu LPG, znajdującego się w dwóch pojemnikach o pojemności 4850 litrów każdy, tj. o czyn z art. 163 § 1 pkt 1 i 3 kk.
Wobec podejrzanego zastosowano środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji, zakazu opuszczania kraju i poręczenia majątkowego.
Jak nas poinformowała wczoraj Prokurator Prokuratury Rejonowej w Radziejowie Dominika Majchrowicz aktualnie w sprawie kontynuowane są czynności śledcze.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie