
Relacja Olhi Oltarzhevskiej ukrywającej się w piwnicy na Ukrainie rozdziera serce. 22 letnia dziewczyna opowiada o tragedii z jaką od kilkunastu dni mierzą się mieszkańcy Ukrainy.
Olha Oltarzhevska, 22 letnia Ukrainka napisała do naszej redakcji. Wspomina, że jeszcze do niedawna studiowała na kijowskim uniwersytecie, grała na instrumentach muzycznych, uczyła się hiszpańskiego i była zwyczajnie szczęśliwa. Tak było 21 dni temu przed wojną na Ukrainie.
Jako specjalista ds. public relations postanowiła się skontaktować z mediami z całego świata by opowiedzieć co się tak naprawdę dzieje na Ukrainie i tym samym sprzeciwić się rosyjskiej propagandzie. Dziewczyna wraz z rodziną ukrywa się w piwnicy. Potwierdza, że codziennie słychać eksplozje. Jej rodzina jako jedyna posiada piwnicę dlatego z ich pomocy skorzystali sąsiedzi i zostawili pod ich opieką swoje dzieci i zwierzęta.
Alarmuje, że właśnie otrzymali ostrzeżenie, że 600 metrów od nich ma zostać wysadzona fabryka Antonowa. Z informacji uzyskanych od koleżanki wie, że w Mariupolu jest bardzo źle: „Wszystkie zielone korytarze zostały zniszczone przez okupantów, nie ma wody, nie ma jedzenia, ludzie siedzą w bunkrze, wszyscy wymiotują, ludzie umierają od odwodnienia, wszystkie konwoje humanitarne jadące do Mariupola są ostrzeliwane przez rosyjskie wojsko, ludzie leżą na ulicach, nie żyją. To ludobójstwo.”
Pełną treść listu wraz ze zdjęciami i filmami publikujemy poniżej:
"Nazywam się Olha Oltarzhevska i jestem Ukrainką. Mam 22 lata. Jak wiecie, nasz kraj jest teraz w stanie wojny.
Przed wybuchem wojny studiowałam na najlepszym uniwersytecie w kraju (Kijowski Uniwersytet Narodowy im. Tarasa Szewczenki), grałam na instrumentach muzycznych, zaczęłam też uczęszczać na kursy hiszpańskiego i ogólnie wiodłam szczęśliwe życie. Pracowałam również jako copywriter, udało mi się zdobyć dyplom z public relations. Teraz musiałam napisać pracę magisterską z komunikacji strategicznej. Na Ukrainie od czterech lat pracuję jako specjalista ds. public relations, a komunikacja z mediami to moja praca na bieżąco. Wcześniej komunikowałam się z mediami lokalnymi, ale teraz ze względu na okoliczności przerzuciłam się na międzynarodowe.
Rosyjscy terroryści od 2 tygodni bezlitośnie bombardują nasze miasto.
Moja rodzina i ja mieszkamy w piwnicy od ponad tygodnia. Eksplozje słychać codziennie. To dobrze, że jesteśmy w sektorze prywatnym, więc myślę, że jesteśmy trochę bardziej chronieni.
Na razie nigdzie nie będziemy uciekać z miasta ani ze wsi. Po pierwsze jest to bardzo ryzykowne, a po drugie nasi sąsiedzi przywieźli do nas swoje dzieci i dużą ilość zwierząt. Dlatego musimy się nimi zająć. Jako jedyni posiadamy piwnicę w domu.
Dziś wieczorem pojawiło się ostrzeżenie, że chcą wysadzić fabrykę Antonowa. Znajduje się około 600 metrów od nas (załączam zdjęcie gdzie jestem i gdzie jest zakład Antonowa).
Sytuacja w Kijowie pozostaje stabilna. Jednak moja koleżanka mówi: „Właśnie zadzwoniła do mnie moja mama, w Mariupolu jest bardzo źle. Poprosiła mnie, żebym coś zrobiła, żebym we wszystkich językach rozpowszechniała to, co się dzieje w Mariupolu, żeby zagraniczne media zwróciły na to uwagę. Wszystkie zielone korytarze zostały zniszczone przez okupantów, nie ma wody, nie ma jedzenia, ludzie siedzą w bunkrze, wszyscy wymiotują, ludzie umierają od odwodnienia, wszystkie konwoje humanitarne jadące do Mariupola są ostrzeliwane przez rosyjskie wojsko, ludzie leżą na ulicach, nie żyją. To ludobójstwo.
Przedstawiciele „kraju sąsiedniego” strzelają na ulicach do dzieci, kobiet, księży i zwierząt. Wojsko rosyjskie chciało wysadzić w powietrze elektrownię atomową w naszym kraju, celują w szpitale, przedszkola, a nawet zrzuciły bombę na tereny cmentarzy. Najgorsze jest to, że teraz Rosja prowadzi wojnę nie tylko na polu bitwy, ale także na froncie informacyjnym. Otrzymaliśmy już wsparcie od 128 państw, które twierdzą, że Rosja rozpoczęła wojnę, a wszyscy mieszkańcy Rosji zakładają, że Putin przed kimś nas ratuje. Chociaż mamy bardzo przyjazny kraj i nie potrzebujemy tego "zbawienia", które niszczy. Na uniwersytecie studiowałam standardy dziennikarskie. I wiem, że autor nie może wstawić do tekstu osobistej opinii. Ale Rosjanie używają mediów jako narzędzia propagandowego i nic więcej.
Dzieci we Lwowie (zachodnim mieście Ukrainy) codziennie palą rosyjską flagę przed szkołą. (Rosjanie) mówią, że nasz prezydent jest narkomanem. Chociaż w rzeczywistości o jego złym wyglądzie przemawia fakt, że nie spał od dwóch tygodni. Nasz prezydent jest bardzo odważny. Nie spodziewałam się tego po nim. A ci propagandyści piszą też, że na śniadanie zjadamy głowy rosyjskich dzieci, naruszamy (prawa) rosyjskojęzycznych ludzi na terytorium Ukrainy i próbujemy rozstrzelać tych, którzy chcieli opuścić kraj.
Często proszono mnie, żebym mówiła "na żywo", żeby porozmawiać o sytuacji w kraju. Niestety, w naszej piwnicy jest złe połączenie i nie mogę rozmawiać podczas transmisji na żywo.
Dlatego będę bardzo zadowolona, jeśli mój materiał wideo, który nakręciłam wcześniej, pomoże ci wyjaśnić sytuację mieszkańcom Twojego kraju i innym."
*
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Włocławka i i okolic? Dołącz do nas na Facebooku
Właśnie przeczytałeś/aś materiał na portalu informacyjnym nwloclawek.pl, który odwiedza codziennie tysiące mieszkańców Włocławka i okolic. Jesteśmy bardzo dobrym miejscem do reklamy i promocji Twojej firmy na portalu nwloclawek.pl oraz w gazecie nKujawy. Jeśli jesteś zainteresowany/na reklamą napisz do nas: [email protected].
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie