Włocławek i Kujawy są zagrożone? Czy Polska szykuje się na powódź?

Alarmujące wieści obiegają Polskę. Eksperci biją na alarm, prognozując intensywne opady deszczu i burze, które w najbliższych dniach mogą przekształcić się w prawdziwy hydrologiczny koszmar. Od 100 do 200 mm deszczu na metr kwadratowy – taka ilość wody, normalnie rozłożona na całe lato, ma spaść w zaledwie kilka dni! To nie tylko ostrzeżenie, to sygnał do wzmożonej czujności, szczególnie dla mieszkańców Włocławka i okolic. Chociaż to tylko prognozy, a nie wyrok, lepiej dmuchać na zimne, by uniknąć katastrofy.

Za te niepokojące prognozy odpowiada Niż Genueński – wilgotny, potężny układ baryczny, który ma szansę utknąć nad Polską na kilka długich dni. Jak to działa? To proste, choć w skutkach przerażające. Gdy zimne powietrze z północy zderza się z niesamowicie ciepłym i wilgotnym powietrzem znad Morza Śródziemnego (które w lipcu 2025 roku grzeje się do rekordowych 28-30°C!), powstaje prawdziwa „wilgotnościowa bomba”. Ten niż, niczym deszczowa maszyna, rusza na północny wschód, prosto nad Czechy, Niemcy, Słowację i Polskę. Najgorsze jest to, że może zostać zablokowany przez inne układy, co oznacza, że nad naszym krajem zawiśnie ogromna chmura deszczu, nieustannie zasilana wilgocią znad Włoch, Chorwacji i Adriatyku.

To może nie być typowa letnia burza, która szybko przeminie. Raczej uporczywy, długotrwały, systematyczny deszcz, który dzień po dniu będzie nasycał glebę i nieubłaganie podnosił poziom rzek. Nawet „umiarkowane” opady w takich warunkach mogą wywołać podtopienia we Włocławku, a co dopiero prognozowane 150-200 mm!

Województwa małopolskie, podkarpackie, śląskie i świętokrzyskie są na celowniku, a wraz z nimi części Mazowsza i Lubelszczyzny. Poziom Wisły, Dunajca, Skawy i Sanu może drastycznie wzrosnąć. Włocławianom i mieszkańcom regionu Kujawskiego trzeba jednak spojrzeć prosto w oczy: Biuro Prognoz Hydrologicznych w Krakowie oraz Wydział Prognoz i Opracowań Hydrologicznych w Warszawie wydały już ostrzeżenie hydrologiczne numer 65, drugiego stopnia, dotyczące wezbrania z przekroczeniem stanów ostrzegawczych.

To ostrzeżenie obowiązuje od wtorku, 8 lipca 2025 roku, od godziny 12:00, aż do czwartku, 10 lipca 2025 roku, do godziny 10:00. Na liście zagrożonych miejsc dla naszego regionu znalazły się:

• Wisła od ujścia Narwi do Zbiornika Włocławek

• Wisła od Zbiornika Włocławek do ujścia Zgłowiączki

• Zgłowiączka

SMS-owe alerty IMGW-PIB wspominają również o zagrożeniu dla "lewostronnych dopływów Wisły", co dotyka sporą część regionu. Prawdopodobieństwo wystąpienia tych zjawisk wynosi aż 75%. Warto więc bacznie śledzić komunikaty i być gotowym na wszystko.

Pamiętamy wrześniowe podtopienia Włocławek z 2024 roku, kiedy południe Polski znalazło się pod wodą. Legnica, Brzeg, Nysa, Kędzierzyn-Koźle – tam spadło ponad 150 mm deszczu w trzy dni. Ale najtragiczniejszą lekcją jest oczywiście powódź tysiąclecia z 1997 roku, która przetoczyła się przez Opole, Kłodzko, Wrocław, Racibórz i Głogów, zalewając ponad 30% Wrocławia. To był gorzki egzamin z odporności.

Od tamtej pory sporo zainwestowano w infrastrukturę przeciwpowodziową. Mimo to, wiele odcinków rzek wciąż pozostaje „newralgicznych”. Problem narasta też z tempem urbanizacji i zabudowywaniem naturalnych terenów zalewowych. Brakuje nam też centralnego, szybkiego systemu reagowania w czasie rzeczywistym, a komunikacja alertem RCB bywa, delikatnie mówiąc, niewystarczająca. Czasem mamy wrażenie, że mimo nowoczesności, nadal jesteśmy trochę w tyle za naturą.

Włocławek i Kujawy stoją w obliczu realnego zagrożenia. Prognozy są jasne, ostrzeżenia wydane. Choć nie jest to pewnik, a jedynie prognoza, rozsądek nakazuje podjąć środki ostrożności. Śledźmy komunikaty, przygotujmy się na potencjalne podtopienia i stany ostrzegawcze na Wiśle. Lepiej być gotowym i mieć nadzieję, że się nie sprawdzi, niż obudzić się z ręką w... wodzie.