
23 punkty Tonego Weedena (7/7 za 3 punkty) i 13 Arvydasa Eitatuviciusa w ostatniej części meczu przyczyniło się do tego, iż Anwil Włocławek wygrał swoje wyjazdowe spotkanie z Rosą Radom 89:72. Tym samym zrewanżował się za porażkę w Hali Mistrzów.
Amerykanin pokazał swoje nieprzeciętne możliwości w piętnastym meczu sezonu zasadniczego. Przeciw zespołowi z Radomia raz za razem rzucał za trzy i wszystko trafiał. Weeden przejmował praktycznie większość niczyich piłek. Już po pierwszej kwarcie miał na swoim koncie 23 punkty – niewiarygodne ale prawdziwe.
Z uwagi na faule Weeden musiał trochę odpuścić. 14 punktowe prowadzenie Włocławianie stracili w trzeciej kwarcie przegrywając 54:53. Cupković, Vasojević, Bogavac raz za razem nękali włocławski zespół.
Na początku czwartej kwarty było 65:65. Wówczas na parkiecie w koszulce Anwilu zadebiutował Adam Łapeta. Dobra gra Ervydasa Eitutaviciusa oraz Seida Hajricia, doprowadziła do tego, iż Anwil ponownie odskoczył na 15-punktową przewagę (67:82). Mimo agresywnej obrony koszykarzy z Radomia to zespół z Włocławka schodził z boiska z podniesionymi głowami. Mecz zakończył się bowiem wynikiem 72:89.
Odnotować (oprócz wymienionych wyżej) należy również bardzo dobrą grę Krzysztofa Szubargi, który zaliczył w meczu 16 punktów i aż 13 asyst. Możliwe to było dzięki Litwinowi Arvydasowi Eitutaviciusowi, który nie tylko nękał trójkami rywali ale i rzucał ważne punkty ostatnich sekundach akcji, gdy Rosa postawiła ostrą obronę.
Dzięki mądrej grze zawodnicy Anwilu mogą cieszyć się ze zwycięstwa.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie