
W niedzielę (30.01.22) około godziny 11.30 na Alei Królowej Jadwigi we Włocławku miał miejsce wypadek. Policjanci wstępnie ustalili, że 29-latek jadący seatem nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze i po wjechaniu w kałużę na jezdni stracił panowanie nad pojazdem, w wyniku czego uderzył w wiadukt kolejowy.
Mężczyzna został przewieziony do szpitala, gdzie okazało się, że doznał obrażeń powyżej dni siedmiu. Policjanci ustalili, że kierujący był trzeźwy.
W związku z tym zadaliśmy Miejskiemu Zarządowi Infrastruktury Drogowej i Transportu we Włocławku dwa pytania. Czy jednostka analizuje kwestię bezpieczeństwa kierowców na tym odcinku drogi w przypadku złych warunków atmosferycznych? Dlaczego takiej wielkości kałuża powstała w tym miejscu?
Do zalania jezdni doszło na skutek ekstremalnych zjawisk pogodowych związanych z niżem Nadia oraz chwilowej przerwy w dostawie energii elektrycznej. Zadania statutowe tut. Jednostki, jak również Ustawa o drogach publicznych nakładają obowiązki na Zarządcę Drogi i tym samym na tut. Jednostkę, w kwestii analizy bezpieczeństwa użytkowników na drogach bez względu na warunki atmosferyczne – poinformował nas MZIDiT we Włocławku.
Prowadzone jest postępowanie w sprawie zdarzenia drogowego. Wyjaśniane są wszystkie okoliczności. Muszą być przesłuchani świadkowie i osoba uczestnicząca w zdarzeniu. Na podstawie tego będzie weryfikacja i ustalenia powiedział Tomasz Tomaszewski rzecznik prasowy KMP we Włocławku.
*
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Włocławka i i okolic? Dołącz do nas na Facebooku
Właśnie przeczytałeś/aś materiał na portalu informacyjnym nwloclawek.pl, który odwiedza codziennie tysiące mieszkańców Włocławka i okolic. Jesteśmy bardzo dobrym miejscem do reklamy i promocji Twojej firmy. Jeśli jesteś zainteresowany/na reklamą napisz do nas: [email protected].
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Oczywiście wszyscy winni tylko nie zarządca dróg może by tak zaciągnąć przed sąd prezentera pogody
Wodę wypompowywali dopiero po wypadku. Tak pies z kulawą nogą by się tym nie zajął. Dobrze że kierowca żyje bo ciekawe wtedy jakby się tłumaczyli. Teraz najlepiej mają na kogo zgonić. Jazda po takim "jeziorze" przy każdej prędkości jest niebezpieczna. Samochód to nie amfibia
Zarządca dróg niewinny dziwne nagle po wypadku zaczęli ściągać wodę w tym miejscu.... To nie jest pierwszy raz gdy na tym odcinku jest tak dużo wody deszczowej