
Do niecodziennej sytuacji doszło w meczu 8 kolejki w Kruszynie. Miejscowy Kujawiak Kruszyn rozgrywał ligowy mecz ze Zgodą Chodecz. Goście z Chodcza w 60 minucie spotkania zeszli z boiska w ramach protestu po "rzekomo" zdobytej ręką bramce zawodnika z Kruszyna na 3-3. Emocje w meczu sięgnęły wówczas zenitu.
Po dobrej grze "Zgoda" prowadziła w Kruszynie z "Kujawiakiem" 3-2 , chociaż w roli głównej od początku tego toczonego w szybkim tempie meczu występowali arbitrzy spotkania z Krzysztofem Budzińskim jako głównym. Po przerwie tempo gry nadal nie spadało. Do zamieszania doszło około 60 minuty gdy gospodarze wykonywali rzut rożny a wbiegający w pole karne obrońca gospodarzy zdobył bramkę wyciągniętą ręką –pięścią. Zagranie było ewidentne i widoczne – można przeczytać na stronie Zgody Chodecz.
Zupełnie inaczej widzi zaistniałą sytuację klub z Kruszyna. Ich zdaniem trzecia bramka dla Kujawiaka została strzelona zgodnie z przepisami.
Bramka zdobyta została poprawnie po wrzutce z rzutu rożnego i strzale głową Tomczaka - ręki ewidentnie nie było! Pierwsza połowa meczu bardzo wyrównana: pierwszą bramkę zdobywają goście, niebawem wyrównujemy i chwilę później wychodzimy na prowadzenie 2-1, następnie goście wyrównują szczęśliwie z rzutu wolnego na 2-2 i tuż przed przerwą wychodzą na prowadzenie 2-3. Druga połowa to zdecydowana dominacja naszego zespołu, ostry nacisk na drużynę gości doprowadził do wielu groźnych sytuacji, po których szybko zdobyliśmy dwie bramki i szybko bo po zaledwie 15 minutach wyszliśmy na prowadzenie 4-3. Piłkarze Zgody najwyraźniej nie wytrzymali presji schodząc z boiska po czwartej bramce ale co ciekawe w ramach protestu po trzeciej bramce (dlaczego więc nie zeszli od razu ?) – czytamy na stronie Kujawiaka Kruszyn.
Na stronie Zgody Chodecz możemy przeczytać o tym, iż po interwencji Romana Gołębiewskiego prezesa Kujawiaka sędzia uznał bramkę dla Kujawiaka Kruszyn.
Po dłuższym zamieszaniu i zdumieniu gości arbiter bramkę uznał ! "Zgoda" chciała w tym momencie zejść z boiska. Przewinienie było tak oczywiste, że piłkarze decyzją arbitra byli kompletnie zszokowani. Za namową działaczy podjęli jednak na chwilę grę ale mimo to z boiska zeszli kilka minut później nie widząc żadnej szansy w dalszym kontynuowaniu gry przy takim prowadzeniu zawodów - czytamy dalej na stronie Klubu z Chodcza.
Nie było żadnej interwencji. Po prostu sędzia był na wysokości naszej ławki rezerwowych. W mojej ocenie ręki nie było, ale też trudno to jednoznacznie ocenić. Takich sytuacji spornych, w których przedstawiciele drużyn uważają, że racja jest po ich stronie jest w każdym meczu wiele. W pierwszej połowie też nie uznano nam ewidentnej bramki i nie odgwizdano rzutu karnego mimo, że sędzia boczny będący blisko go sygnalizował. Pretensje do mnie czy zawodników mojej drużyny za sędziowanie są co najmniej niepoważne, a zejście z boiska niesportowe i jest niepoważnym traktowaniem kibiców tym bardziej, że miało to miejsce nie po problematycznej bramce tylko kolejnej dającej Kujawiakowi prowadzenie – mówi Roman Gołębiewski prezes Kujawiaka Kruszyn.
Jedynym zawodnikiem z Chodcza, który chyba szanuje swój klub był doświadczony Pan Ireneusz K., który jako jedyny został na boisku gdy jego koledzy schodzili do szatni w wulgarny i agresywny sposób obrażając wszystkich dookoła... Cała sytuacja wydaje się więc bardzo śmieszna tak samo jak artykuł, komentarze i zarzuty na stronie internetowej klubu z Chodcza kierowane jednoznacznie w kierunku sędziów, prezesa i zawodników naszego klubu... Szkoda, że mecz nie odbył się do końca w normalnych okolicznościach wtedy moglibyśmy pokazać rywalom kto jest na boisku lepszy piłkarsko, my jednak cieszymy się ze zwycięstwa i trzech punktów! – puentuje całe zdarzenie klub z Kruszyna na swojej stronie internetowej.
Dołącz do nas na Facebooku kliknij [tutaj] dowiesz się więcej
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie