Reklama

Jak Feniks z popiołów. Młoda poetka spod Włocławka o swojej walce z nowotworem. Teraz wspiera innych

nWloclawek.pl
02/01/2021 18:02

Katarzyna Jaroszewska ma 18 lat i jest mieszkanką Gminy Włocławek. Jej pasją jest pisanie wierszy, co stanowi dla niej również formę terapii. Przygodę z pisaniem rozpoczęła w roku 2016. Pomogło jej ono w czasie walki z nowotworem, który zdiagnozowano u niej w styczniu 2019 roku. Kasia opowiada o swojej walce z nowotworem i pasji pisania wierszy.

Nie poddałam się jednak. Walczyłam i nadal walczę. Wyczerpujące leczenie dało mi w kość, czego skutki odczuwam do chwili obecnej. Mimo to, nie zamierzałam stać w miejscu i spoglądać na to, jak życie przemykało mi pomiędzy palcami. Nowotwór nie zamknął mojego okna na świat, nie pozwoliłam mu na to. W chorobie rozwinęłam się literacko. Kreatywne myślenie umożliwiło i nadal umożliwia mi docieranie do nieznanych dotąd życiowych sfer, np. poprzez uczestnictwo w różnych konkursach związanych z moimi pasjami.

Rok 2019 dał mi wiele, odbierając. Nie winię go za to, co się wydarzyło. Był to dla mnie bardzo ciężki okres, czas metod, prób oraz błędów, w którym moje ciało i psychika zaliczały najważniejszy, najtrudniejszy życiowy egzamin, ale z głęboką wiarą, nadzieją, optymizmem udało się go zdać ze wspaniałym wynikiem.

Nowotwór zaatakował mój kręgosłup, przez co poruszam się w gorsecie, rehabilituję się. Siłę czerpię także od czuwających przy mnie „ziemskich aniołów”, z małych radości i nieustannie rodzących się w głowie dobrych myśli.

W czasie leczenia udało mi się wydać także dwa tomiki moich wierszy (pierwszy z pomocą Fundacji MAM MARZENIE), pt. „Przystań do której powracam” oraz „Od mroku do słońca”, będących pomnikiem mojej duszy, odbiciem mojego wnętrza, przepełnionych wiarą, nadzieją, miłością, pozytywnym spojrzeniem na życie. Drugi z nich pomogła mi wydać Fundacja ANWIL DLA WŁOCŁAWKA, dzięki przyznanemu mi stypendium naukowemu. Stanowi on zbiór utworów podsumowujących dwanaście miesięcy mojego leczenia onkologicznego, z osobistymi komentarzami, zdjęciami, moimi refleksjami względem postrzegania rzeczywistości.

Poprzez niego, jak i swoje działanie w ramach wolontariatu, chciałabym wspierać na duchu wszystkich tych, którzy walczą z nowotworem, z własnymi słabościami, powikłaniami po leczeniu, ale też tych, którzy wątpią, bo nad koroną ich życia pojawił się jakiś niechciany cień.

Wiem, że każdego z nas na ziemskiej drodze spotyka wiele trudnych momentów, ale jesteśmy w tym razem. Wysyłam więc ogrom ciepła wszystkim tym, którzy walczą i „biegną przed siebie choć coraz mniej sił…”, by jak Ikar szybowali do samego nieba oraz smakowali wolności, radości, błogości, by lecieli przed siebie z myślą w głowie o tym, że nadzieja, wielka nadzieja pozostaje nieśmiertelna do samego końca i pozwala ona przejść drogę od mroku do słońca…

Maratończyk

Zaczynam bieg z bagażem doświadczeń na plecach.

Wielki jest to ciężar, ale staram się nie garbić.

Z piersią wypiętą do przodu i orłem w sercu lecę do mety.

To długi dystans – kilometry do przebycia.

 

Wiem, ale publiczność nie daje mi upaść.

Bo właśnie teraz poczułam, że w tym biegu człowiek

jest wielką nadzieją.

Moją nadzieją.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nWloclawek.pl




Reklama
Wróć do