Reklama

Tworzymy w PWSZ symulowane miejsca pracy

nWloclawek.pl
17/09/2014 00:00

Rozmowa z Teresą Bieniek – kanclerz Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej we Włocławku

Załóżmy, że Forbes przygotowuje listę najbardziej wpływowych kobiet we Włocławku. Stawiam, że jest Pani w pierwszej trójce.

Muszę się mocno złapać krzesła. To żart?

 

Nie. Przecież ma Pani duży wkład w rozwój uczelni, z której Włocławek może być dumny. W mieście to prawdziwe „imperium”. Kształcicie od przedszkolaka do inżyniera.

(długa cisza)

Zbiłem z tropu mocnym komplementem.

Za mocnym (śmiech). Powiem tak, we Włocławku istnieje potrzeba budowania regionalnego centrum kształcenia na każdym poziomie i dla ludzi w każdym wieku. Wydaje mi się, że nasza uczelnia odpowiada na te oczekiwania. PWSZ to dziś prężnie rozwijający się ośrodek, który mieszkańcom – tak jak Panu – może kojarzyć się z „imperium”.

Przebojowa, konsekwentna, odważna, z wizją – to o Pani.

Naprawdę ktoś tak uważa? (śmiech).

Proszę się nie krygować.

Jeśli ktoś lubi swoją pracę, jest pasjonatem, a na dodatek otaczają go fajni ludzie, to dzięki konsekwencji może zrobić wiele dobrego. Sukces nie jest dziełem przypadku, ale też nic nie dzieje się od razu. Jeśli mam wizję, realizuję ją krok po kroku. Ewolucja, zamiast rewolucji.

Konsekwencję zaraz zweryfikujemy. Jak noworoczne postanowienie o szlifowaniu języka angielskiego?

Złapał mnie Pan. Nie wypaliło do końca. Ale proszę, to jest mój kalendarz. Postanowiłam, że wrócę do konwersacji w ciągu najbliższych miesięcy. Ostatnio zabrakło mi konsekwencji, teraz nadrobię determinacją.

To teraz o uczelni. Jesteście zadowoleni z rekrutacji?

Tak. A biorąc pod uwagę niż demograficzny, nawet bardzo zadowoleni. Sprawdziłam, że maturę we Włocławku zdało dokładnie 1111 osób, w powiecie 111. To oznacza, że liczba potencjalnych kandydatów na studia sukcesywnie zmniejsza się. Mimo to nie mieliśmy żadnych problemów z uruchomieniem wszystkich kierunków w nowym roku akademickim.

A opłacił się flirt z kierunkami technicznymi?

Przecież ten flirt to przyszłość! W niedługiej perspektywie odczuje to nie tylko uczelnia i pracodawcy, ale przede wszystkim nasi absolwenci. Chcemy, by każdy, kto opuści nasze mury, miał duże szanse na zatrudnienie. A mechanika i budowa maszyn, a także informatyka inżynierska to perspektywiczne kierunki.

W takim razie czas na kolejne.

Proszę sobie przypomnieć, co powiedziałam kilka chwil wcześniej. Nic nie może dziać się ot tak, na wariackich papierach. Kolejny kierunek techniczny otworzymy w przyszłym roku. Ale już niedługo, na dniach, poprzedzi go ankieta wśród uczniów szkół ponadgimnazjalnych. Spytamy ich, który z zaproponowanych przez nas kierunków jest dla nich atrakcyjny. Prowadzimy także analizę rynku pracy i śledzimy prognozy jego zapotrzebowania na konkretne zawody.

Nie boi się Pani, że zamiast oferty skrojonej pod rynek pracy powstanie pobożna lista życzeń?

Nie, bo kierunki, które uwzględnimy w ankiecie, nie będą z kosmosu. Działamy w oparciu o Regionalną Strategię Innowacji Województwa Kujawsko-Pomorskiego na lata 2014-2020. Dokument ten określa tak zwane inteligentne specjalizacje, preferowane w województwie i oczekiwane przez pracodawców.

Wróćmy jeszcze do rekrutacji. Tegoroczny nabór zaskoczył czymś nowym?

I tak, i nie. Po pierwsze, jest coraz mniej chętnych na studia niestacjonarne. Przyjęło się, że są to studia dla pracujących. Poza tym młodzi, którzy nie mają jeszcze pracy, preferują dzienny tryb studiów. Po drugie, zawsze będzie grupa osób, która będzie szukała łatwiejszych kierunków. To Ci, którzy chcą dostać się na uczelnię, a dopiero później zdecydować, co dalej robić w życiu. Całe szczęście jest ich coraz mniej. Za to rośnie liczba tych, którzy decydują się na kierunki techniczne, bo wiedzą, że to solidny krok w przyszłość.

Oburza się Pani kiedy słyszy, że uczelnie produkują bezrobotnych?

To hasło, które jest często powtarzane, a nie do końca prawdziwe. Przecież chyba żadnej uczelni nie zależy, żeby jej absolwent okupował pośredniak. Proszę raczej zwrócić uwagę, jak dynamiczny jest dzisiaj rynek pracy. Cykl kształcenia na studiach to trzy lata. Przez ten czas niejeden atrakcyjny kierunek może popaść w niełaskę. Ponadto bezrobocie to nie tylko sprawa kryzysu, ale przede wszystkim rezultat procesu unowocześniania gospodarki. To problem ogólnoświatowy.

To skąd pewność, że tego losu nie podzieli mechanika i budowa maszyn?

Bo uważamy, że dobry mechanik znajdzie pracę wszędzie. Zwłaszcza przy postępującej automatyzacji. Proszę sobie wyobrazić, że na naszej uczelnianej tablicy już wisi oferta pracy dla pięciu studentów mechaniki. A przecież to nasz najmłodszy kierunek.

Od tego roku akademickiego „puszczacie oko” do tych, którzy chcą studiować w trybie stacjonarnym, a jednocześnie pracują.

Społeczeństwo zaczyna rozumieć, jak ważne jest ciągłe dokształcanie się. I to bez względu na to, jakie stanowisko piastuje się obecnie. To banalne hasło, że uczymy się przez całe życie, jest dziś bardzo aktualne. Dlatego wprowadziliśmy tryb popołudniowy. Od rana praca, a popołudniami zajęcia. Cieszy się to dużym zainteresowaniem.

A propos pracy…

…to powiem ciekawostkę. Tworzymy w PWSZ symulowane miejsca pracy.

Studenci uczą się symulować, że pracują?

(śmiech) Absolutnie nie. Przede wszystkim na symulowanych miejscach pracy skorzystają studenci administracji i zarządzania. Część pomieszczeń zaaranżujemy na biurowo-korporacyjne. Zajęcia będą prowadzić praktycy. Do współpracy zaprosiliśmy bankowców, przedsiębiorców, urzędników. Nasi studenci często wspominają, że barierą jest dla nich pierwszy dzień w pracy. Te zajęcia są pomyślane po to, by pomóc im odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Jeśli dowiedzą się, czego spodziewać się pierwszego dnia w nowej pracy, będą mieli jeden stres mniej. Uruchomimy również specjalne warsztaty symulujące na przykład pracę urzędnika, obsługę interesanta, obieg dokumentów czy pracę zespołową.

Mówiliśmy o tym, że jest Pani kobietą z wizją. Jak widzi Pani PWSZ za 10 lat?

Jeśli po drodze nie będzie niespodzianek, planujemy zbudować Centrum Nauk Technicznych i Nowoczesnych Technologii. To będzie miejsce nie tylko dla kierunków technicznych. Znajdzie się tam fantastyczna biblioteka, także strefa rekreacji dla studenta. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to pod naszymi skrzydłami, studenci mogliby w centrum rozpocząć własną działalność. Po prostu pomoglibyśmy przedsiębiorczym studentom stawiać pierwsze kroki w biznesie.

Taki edukacyjny supermarket.

Tak. Chcielibyśmy, żeby znalazł się tam również Ośrodek Doskonalenia i Certyfikacji Kadr Technicznych dla Regionu. Aż się prosi, by wykorzystać nasze zaplecze i współpracować z przedsiębiorcami.

A całości dopełnia fakt, że budynek po byłym „Mechaniku” – bo o nim mówimy – ma być budynkiem pasywnym.

To marzenie naszej uczelni. Jeszcze parę miesięcy temu powiedziałabym, że to zbyt futurystyczne, ale wiem, że można to zrobić. Byłam na Śląsku i widziałam 7,5 tysiąca pasywnej powierzchni. Wie Pan, że po 2020 roku, każdy budynek użyteczności publicznej będzie musiał być co najmniej energooszczędny? Dlaczego więc nie zrobić kroku jeszcze dalej? Mamy ambicję, by był to pierwszy budynek pasywny w kujawsko-pomorskim.

Na koniec zapytam o współpracę uczelni z miastem.

Bez lukrowania powiem, że nasza współpraca jest bardzo dobra. Najlepszy dowód: miasto chce nam przekazać nieruchomość po byłym „Mechaniku”. Jeśli tak się stanie obiecujemy, że budynek będzie chlubą Włocławka. Poza tym współpracujemy przy projekcie unijnym. To dwumilionowy projekt „Dobra praktyka – najlepszym nauczycielem”. I miasto i my skutecznie sięgamy po środki unijne. To nas łączy. 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nWloclawek.pl




Reklama
Wróć do