
Wywiad z Tomaszem Michalakiem trenerem i prezesem KSS „Husaria” Lubraniec.
O planach, marzeniach, sukcesach i historii KSS Husaria Lubraniec rozmawiamy z prezesem i trenerem Tomaszem Michalakiem.
Nasze sukcesy sprawiają radość wielu osobom - podkreśla Tomasz Michalak.
Red: Skąd pomysł na podnoszenie ciężarów w Lubrańcu
Tomasz Michalak: Z tradycji jakie w Lubrańcu były w latach 50-tych i 60 –tych XX wieku, ale również, z tego że podnoszenie ciężarów od zawsze było moją ulubioną dyscypliną sportową i tylko żałuje, że w latach mojego dzieciństwa i młodości doszło do zaniechania działalności sekcji. W okresie służby wojskowej miałem możliwość być blisko sekcji PC Zawiszy Bydgoszcz. Nawet pojawiła się szansa pozostania w wojsku, z której niestety nie skorzystałem. Po powrocie z wojska zaczęła się moja przygoda z trójbojem siłowym i innymi sportami siłowymi w OSS „Atleta” Lubraniec. Po latach odwiedzając obiekty Zawiszy pojawił się pomysł reaktywowania podnoszenia ciężarów i sportów siłowych w Lubrańcu. Bardzo pomogli nam działacze i trenerzy Zawiszy za co jeszcze raz ogromnie dziękuję. I tak do dnia dzisiejszego działamy.
Red: Początki były zapewne trudne, co sprawiało najwięcej problemów w reaktywowaniu podnoszenia ciężarów?
Tomasz Michalak: Brak odpowiedniego sprzętu treningowego i startowego oraz sali treningowej. Dzisiaj może wydać się to śmieszne, ale zaczynaliśmy od rur hydraulicznych i kół wyciętych z płyt meblowych. Ogromnym problemem były również stereotypy i opinie ludzi na temat podnoszenia ciężarów. Musiało upłynąć wiele czasu, aby twierdzenia „że dziecko nie urośnie”, „że będzie miało problemy z kręgosłupem”, „że na pewno zawodnicy będą faszerowani sterydami” stały się mitami.
Red: No właśnie jak to jest z tym dopingiem u ciężarowców.
Tomasz Michalak: Widząc na ulicy dobrze zbudowanego, silnego człowieka automatycznie często niesłusznie oskarżamy go o „branie niedozwolonych substancji”. Doping to pójście na skróty. Można dojść do wysokiego poziomu sportowego ciężką pracą i odpowiednim odżywianiem. Międzynarodowe i krajowe federacje podjęły wiele działań, aby oczyścić sport i wszystko idzie w dobrym kierunku. A jeżeli chodzi o stosowanie niedozwolonych środków to zapewniam, że w dużo większym stopniu są one stosowane w sportach nieolimpijskich czy rekreacji i to nie tylko w siłowniach. Gdy zobaczyłem niedawno raport WADA, gdzie na stosowaniu środków dopingujących „przyłapano” wędkarzy wręcz nie mogłem w to uwierzyć.
Red: Ilu obecnie zawodników trenuje w Husarii?
Tomasz Michalak: Obecnie prowadzimy szkolenie w czterech grupach wiekowych do lat 20, 17, 15 i 13. Łącznie 22 zawodników w tym 4 dziewczęta. 12 zawodników posiada licencje Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów startując w najważniejszych ogólnopolskich zawodach. W tym miejscu należy wyjaśnić, że w turniejach mogą startować zawodnicy, którzy w danym roku kończą 13 rok życia. Do tego okresu startują w tzw. wielobojach atletycznych, gdzie są oceniani pod względem poziomu sprawności ogólnej i techniki z zakresu rwania i podrzutu. Obecna grupa trenujących jest można powiedzieć wyselekcjonowana i trenująca od przynajmniej kilku miesięcy. Oczywiście dochodzą nowi zawodnicy, ale nie wszyscy są w stanie wytrzymać trudy treningu i po pewnym czasie rezygnują.
Red: Ile razy w ciągu tygodnia trenujecie?
Tomasz Michalak: Grupy naborowe do lat 12 trzy razy w tygodniu, natomiast starsi w zależności od okresu przygotowawczego od 5 do 10 treningów tygodniowo. Zawodnicy od początku uczeni są systematyczności. Nie ma praktycznie możliwości opuszczenia treningu, a w losowych przypadkach odrabiają treningi w dni wolne od zajęć. Chociaż w klubie panuje rodzinna atmosfera to jeżeli chodzi o treningi zawodnicy wiedzą, że u mnie nie ma bylejakości. Podczas treningu wielokrotnie zawodnicy muszą przerzucić kilka ton. Nie wszyscy to wytrzymują. Bywa, że rezygnują z uprawiania podnoszenia ciężarów nawet medaliści mistrzostw Polski.
Red: I godzą się na taki reżim treningowy?
Tomasz Michalak: Podnoszenie ciężarów nie lubi nijakości. Nikt nikogo do trenowania nie zmusza. Zawodnicy wiedzą, że ciężka praca przynosi wiele satysfakcji z osiąganych wyników. Dzięki uprawianiu podnoszenia ciężarów zwiedzają praktycznie całą Polskę, uczestniczą w obozach sportowych, zawierają wiele znajomości i poznają gwiazdy polskiego i światowego sportu. Jako klub zapewniamy im praktycznie wszystko, ale nie jesteśmy biurem turystycznym. Udział w zawodach jest wynikiem pracy na treningach. Zresztą spotkania w sali treningowej to nie tylko treningi, ale również kontakty międzyludzkie. Często na zajęciach obecni są rodzice, którzy wręcz zadowoleni są, że dzieciaki poprzez trening uczeni są obowiązków, systematyczności i pracy. Rodzice od zawsze pomagają nam w funkcjonowaniu. To w dużej mierze dzięki ich zaangażowaniu jesteśmy i się rozwijamy. W środowisku podnoszenia ciężarów istnieje powiedzenie, że „Husaria to nie klub – Husaria to rodzina”.
Red: Ciężka praca zapewne przynosi efekty w postaci medali. Jakimi największymi sukcesami możecie się pochwalić?
Tomasz Michalak: Dla każdego sportowca i trenera, a myślę, że również dla kibiców są medale z najważniejszych imprez jakimi są mistrzostwa kraju, Europy czy świata. Z każdym rokiem w którym nasi zawodnicy startują w poszczególnych kategoriach wiekowych zdobywamy medale mistrzostw Polski w kategoriach do lat 15 i 17. Mamy już nie tylko mistrza Polski do lat 15 Damiana Matuszewskiego, który jest zarazem rekordzistą kraju w podrzucie (zresztą Damian w obecnym roku obronił tytuł zdobyty w roku ubiegłym), ale i wicemistrzów kraju do lat 15. W obecnym roku zdobyli Eliza Sieradzka i Michał Włodarzewski. Najbardziej utytułowanym zawodnikiem jest Maciej Szymański, który od kilku lat nie schodzi z podium. W barwach Husarii kilka lat temu medale zdobywali również Mateusz Stasiak (obecnie Zawisza Bydgoszcz), i Marcin Zieliński. Ogromnym sukcesem było zajęcie III miejsca w klasyfikacji drużynowej mistrzostw Polski do lat 15. Sukces ten to nie tylko zasługa medalistów, ale pozostałych zawodników, którzy już należą do ścisłej czołówki krajowej. Mam nadzieję, że w przyszłości przyjdzie również czas na medale w seniorach i mistrzostwach międzynarodowych. Bez wątpienia sukcesem jest awans do kadry narodowej Macieja Szymańskiego, Damiana Matuszewskiego do których już w roku następnym mogą dołączyć Michał Włodarzewski i Kacper Filipiak.
Red: Z jakimi trudnościami obecnie musicie się zmagać?
Tomasz Michalak: Trudności zawsze się pojawiają, ale zdążyliśmy się zahartować i nauczyliśmy się je zwalczać. Często spotykam się z opiniami, że „chyba jesteśmy bogatym klubem”, albowiem nasi zawodnicy zawsze prezentują się w jednakowych specjalnie dla nas projektowanych strojach. To zasługa lubranieckiego Banku Spółdzielczego, który od czterech lat zakupuje dla nas dresy, koszulki i stroje startowe. Prawdę mówiąc to raczej jesteśmy wśród najbiedniejszych klubów. Zdajemy sobie sprawę że pochodzimy z małej miejscowości i władze nie mogą nam pomóc na tyle na ile by chciały. Bardzo pomagają nam firmy z regionu, a szczególnie „KRUKOWIAK”, który wspiera nas nie tylko finansowo, ale również wykonując sprzęt sportowy. Wśród wspierających są również takie firmy jak „GRABEX”, „ADURO”, „APE”, Centrum Ubezpieczeń i Kredytów Lubraniec”, „PARADEX”, „Stajnia Motocyklowa Lubraniec”, Państwo Kapturscy. Wyniki sportowe spowodowały, że otrzymujemy pomoc w postaci dotacji ze Starostwa Powiatowego we Włocławku, Urzędu Marszałkowskiego czy Ministerstwa Sportu, Fundacji LOTTO. Problemem jest zapewne sala treningowa. Jest to pomieszczenie po byłym składzie węgla o bardzo słabym podłożu. Specyfika treningów powoduje, że co kilka miesięcy musimy naprawiać podłogi. Również w związku z coraz większą liczbą ćwiczących sala staje się za mała.
Red: Z tego co Pan mówi, praca w Husarii to ogrom pracy, kto Panu pomaga?
Tomasz Michalak: Obecnie wraz ze zwiększeniem ilości zawodników pomocą szkoleniową wspiera mnie córka Małgorzata, która w przyszłości chciałaby zostać trenerem. Moim celem jest również wychować z zawodników przyszłych trenerów Husarii oraz nauczyć ich jak prowadzić klub. Podczas zawodów w prowadzeniu zawodników wspierają mnie rodzice, a szczególnie Sławek Włodarzewski i Mariusz Śnieżewski. Jest duża grupa dobrych ludzi nam pomagających. Niebagatelną rolę odrywa moja żona, która jest „tą dobrą” do której zawodnicy mogą się na mnie „poskarżyć”
Red: Jakie macie plany na rok 2021
Tomasz Michalak: Bardzo ambitne. Nikt z obecnego składu nie odchodzi. Zawodnicy zmienią kategorie wiekowe, przez co w poszczególnych grupach zdecydowanie zwiększy się ilość zawodników. Do rywalizacji w gronie 15 latków dojdą urodzeni w roku 2008 (5 zawodników). Liczymy na medale mistrzostw Polski w młodzikach i juniorach. Planujemy start około 10 zawodników w mistrzostwach seniorów. Marzeniem jest start w mistrzostwach świata do lat 17 w Uzbekistanie Damiana Matuszewskiego, oraz w mistrzostwach Europy do lat 17 i 15, które odbędą się w Polsce Damiana i może jeszcze któregoś naszego zawodnika. Rok 2021 to organizacja V już Memoriału im. Jana Wojnowskiego. Być może zorganizujemy turniej w innym mieście, aby pokazać podnoszenie ciężarów szerszej grupie mieszkańców regionu.
Red: A plany na dalszą przyszłość?
Tomasz Michalak: To marzenia, a nie plany. Może za kilka lat będziemy mieli salę podobną do innych klubów, a pod względem sportowym moim marzeniem jest, aby mój zawodnik wystartował, a jeszcze lepiej zdobył medal Igrzysk Olimpijskich lub mistrzostw świata, Europy. Chciałbym stworzyć klub, który na stałe wpisze się w życie Lubrańca i polskiego środowiska podnoszenia ciężarów. Chciałbym stworzyć warunki dla zawodników dla ich rozwoju sportowego. Chłopcy mają propozycje przeniesienia do najlepszych klubów w Polsce i jeżeli tylko wraz z rodzicami podejmą decyzję o przeniesieniu, to nie będę im stał na drodze do dalszego rozwoju.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie