
Fundacja "Linka" wystąpiła do Urzędu Miasta o dotację na prowadzenie ośrodka rehabilitacyjno-edukacyjno-wychowawczego dla niepełnosprawnych dzieci.
Wcześniej jednak rozpoczęto działania związane z przygotowaniem lokalu, a rejestracja zdaniem urzędników ratusza jak zaznaczyła przedstawicielka fundacji to tylko formalność. Okazało się jednak, że urzędnicy zausterkowali brak dokumentu, który wpłynął po czasie i w efekcie wnioskodawcy nie mogą zarejestrować placówki.
Sporo przeszłyśmy w poszukiwaniu lokalu. Miasto zaoferowało nam lokal w piwnicy na prowadzenie ośrodka. Znalazłyśmy na komercyjnym rynku lokal, który przygotowałyśmy i został odebrany przez Sanepid i Straż Pożarną. Wszystko jest gotowe. W zasadzie według urzędników rejestracja to tylko formalność. Dokumentacja została przekazana urzędnikowi, który zausterkował brak dokumentu z Kuratorium Oświaty. Opinia ta została nadesłana do Urzędu Miasta w piątek o godzinie 14:08. Wpłynęła po czasie i nie możemy zarejestrować placówki - tłumaczyła rozgoryczona przedstawicielka Fundacji Linka.
Dotacja o którą starają się panie to kwota ok. 20 tysięcy miesięcznie. Wniosek o nią jak podkreśliły został jednak odrzucony.
Przedstawiciele fundacji oraz rodzice dzieci będące na konferencji prasowej przekonywały o potrzebie pomocy dzieciom i zaapelowały do prezydenta o pozytywną opinię w sprawie dotacji.
Radny PIS Jarosław Chmielewski, który towarzyszył paniom wyjaśnił, że cała ta sytuacja jest kuriozalna, a urzędnicy bezduszni i jego zdaniem należy rozwiązać tę sytuację.
Poprosiliśmy o komentarz zaistniałej sytuacji Urząd Miasta we Włocławku.
Według wiceprezydent Barbary Moraczewskiej sprawa jest złożona i jeszcze definitywnie nie została rozstrzygnięta. Zapewniła, że odpowiedź będzie udzielona fundacji zgodnie w terminie tj. do 27 grudnia br.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie