
W sieci pojawiło się nagranie z kontrowersyjnej interwencji policji we Włocławku. Widać na nim szarpaninę, słychać płacz dzieci i pytania o podstawy zatrzymania. Film wywołał poruszenie, a policja wydała oficjalne oświadczenie. Sprawa ma drugie dno.
W niedzielę do sieci trafiło nagranie z policyjnej interwencji we Włocławku, które błyskawicznie obiegło media społecznościowe i wzbudziło wiele emocji. Widać na nim dwóch nieumundurowanych funkcjonariuszy siłowo zatrzymujących mężczyznę. Towarzyszy temu krzyk kobiety, prawdopodobnie partnerki zatrzymywanego, płacz dzieci oraz wielokrotne pytania o podstawy prawne działania policji.
Film, choć trwa zaledwie kilka minut, pokazał sytuację, która dla wielu wyglądała na brutalną i budzącą wątpliwości. Kobieta rejestrująca zatrzymanie kilkukrotnie pyta funkcjonariuszy, czy posiadają nakaz aresztowania – nie otrzymuje jednak jasnej odpowiedzi. Mężczyzna zostaje obezwładniony i skuty kajdankami, a nagranie kończy się wyraźnym napięciem emocjonalnym całej rodziny.
Do sprawy odniosła się Komenda Miejska Policji we Włocławku, podkreślając, że nagranie przedstawia jedynie fragment całej interwencji. Według policyjnego komunikatu, działania wobec 33-letniego mężczyzny były związane z podejrzeniem kierowania gróźb karalnych wobec funkcjonariusza, który dzień wcześniej – będąc po służbie – został zaczepiony w jednym ze sklepów. Z relacji policji wynika, że zatrzymany miał grozić funkcjonariuszowi spaleniem mieszkania i samochodu oraz prowokować do bójki.
Zgromadzony materiał dowodowy – jak twierdzi policja – pozwolił na podjęcie decyzji o zatrzymaniu. Do interwencji doszło w miejscu zamieszkania podejrzewanego, gdzie – jak informują służby – ten miał stawiać czynny i bierny opór. Ostatecznie mężczyzna został zatrzymany i przewieziony do izby zatrzymań. We wtorek (25 marca) doprowadzono go do prokuratury.
Zatrzymany mężczyzna – według osoby, która przesłała nagranie do redakcji – miał kilka dni wcześniej zgłosić podejrzenie, że jeden z policjantów poruszał się samochodem po osiedlu pod wpływem alkoholu. Pojawiają się głosy sugerujące, że interwencja wobec niego mogła być formą odwetu. Policja stanowczo odnosi się do tych insynuacji: informuje, że w nocy z 20 na 21 marca faktycznie przyjęto takie zgłoszenie, ale patrol nie zastał na miejscu opisywanego funkcjonariusza. Zgłaszający został poinformowany o możliwości złożenia oficjalnego zawiadomienia w komendzie – jednak takie nie wpłynęło.
Wobec kontrowersji, jakie wzbudziło opublikowane nagranie, Komendant Miejski Policji polecił przeanalizowanie przebiegu całej interwencji, by rozwiać ewentualne wątpliwości dotyczące jej prawidłowości.
Choć sprawa ma już swój oficjalny wymiar prawny i mężczyzna odpowie przed prokuratorem za groźby karalne, to film z zatrzymania i jego kontekst rzucają szersze światło na relacje między obywatelami a policją. W sytuacjach, gdy emocje sięgają zenitu, a działania służb odbywają się na oczach dzieci, każda decyzja, każde słowo i gest zyskują dodatkowy ciężar.
Czy interwencja była zgodna z procedurami? Czy można było jej przebieg przeprowadzić inaczej – spokojniej, bez eskalacji? Odpowiedzi na te pytania szukać będzie nie tylko opinia publiczna, ale też – jak zapewnia policja – wewnętrzne procedury kontrolne.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.