Przed budynkiem filii Centrum Onkologii we Włocławku odbył się briefing działaczy Prawa i Sprawiedliwości. Podczas wystąpień wielokrotnie podkreślano, że kondycja polskich szpitali jest – jak stwierdzono – „dramatyczna”, a szef Naczelnej Rady Lekarskiej miał powiedzieć wprost, że „NFZ zbankrutował”.
Poseł na Sejm RP dr Joanna Borowiak wyjaśniała, że skierowała do szpitali regionu oficjalny e‑mail z prośbą o przedstawienie realnej sytuacji w placówkach. „Chcemy wiedzieć, jak wygląda finansowanie, jak wyglądają nadwykonania, jak radzą sobie poradnie. Tego nie da się ukryć – pacjenci mają coraz większy problem z dostępem do usług” – mówiła.
W trakcie konferencji przypomniała też o środkach przeznaczonych na rozwój bydgoskiej onkologii. „300 milionów złotych zabrano pacjentom onkologicznym. Z funduszu medycznego, który rząd PiS przeznaczył dla tego szpitala” – podkreślała. Odniosła się także do decyzji minister zdrowia: „Pani minister Leszczyna postanowiła skierować sprawę do CBA. Dziś wiemy, że CBA nie znalazło żadnych nieprawidłowości”.
Padły kolejne słowa: „Dwa lata ukradziono pacjentom. To były lata, w których mogli otrzymać pomoc. To są rzeczy skandaliczne”. Borowiak dodała również: „4 miliardy złotych rząd Donalda Tuska odebrał pacjentom onkologicznym”.
Radny wojewódzki Józef Łyczak przypomniał wypowiedzi polityków, które – jego zdaniem – pokazują, w jakim kierunku zmierza polityka zdrowotna. „Arłukowicz mówił do kolegi: wytnij sobie z trzech szpitali, zostanie ci jeden, to sobie poradzi. To są słowa, które zapadają w pamięć” – oceniał.
Wspomniał również słynną wypowiedź senatora Tomasza Grodzkiego. „Pamiętacie państwo, jak mówił, że mamy 1200 szpitali i że zostawmy 130 – wtedy będzie raj? A ilu Polaków się nie dostanie do szpitala i umrze? To według niego nie jest problem senatora Grodzkiego, tylko szpitali” – mówił Łyczak.
Nawiązał również do wypowiedzi obecnej minister zdrowia: „To, że pani minister twierdzi, że 30 procent szpitali to nadmiar, Polaków szokuje. Widzimy, jak w białych rękawiczkach przeprowadza się upadek szpitali, żeby potem je sprywatyzować”.
Dr Irena Vukowic‑Kwiatkowska mówiła o trudnościach, z jakimi pacjenci mierzą się na co dzień. „Terminy wizyt są przenoszone na kolejne lata. Poradnie są zamykane, łączone pod pretekstem nowych porządków. Terminy są przepisywane nawet na dwa lata w przód” – relacjonowała.
Wskazywała również na rosnący niepokój ludzi. „Polacy czują się zagrożeni, bo nie wiedzą, czy dostaną świadczenie na czas. Boją się o własne bezpieczeństwo zdrowotne” – podkreślała.
W trakcie briefingu padło też pytanie: „Czy ktoś będzie się zastanawiał, ile będzie kosztował zabieg prywatnie i czy Polaków będzie na niego stać?”.
Janusz Dębczyński zwrócił się do dyrektora włocławskiego szpitala. „Grozi nam odejście lekarzy. Jeśli płaci się wynagrodzenia w ratach, to mam pytanie – czy pan dyrektor swoją odprawę odbierał w ratach, czy w całości, bez mrugnięcia okiem?” – pytał.
Na zakończenie poseł Joanna Borowiak powiedziała: „Panie premierze, proszę zająć się problemami, które dręczą Polaków, a nie polityką w internecie”.
Wypowiedzi, które wybrzmiały podczas briefingu, pokazują skalę napięcia wokół obecnego stanu służby zdrowia. Cytowane opinie są mocne i wyraźne, a jednocześnie w wielu miejscach potwierdzają rzeczywiste problemy pacjentów i placówek. Debata o przyszłości szpitali przybiera na sile – i wiele wskazuje na to, że dopiero się rozpoczyna.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie