Ulatniający się z mieszkania kobiety gaz, stanowił poważne zagrożenie zarówno dla niej samej, jak i innych mieszkańców bloku.
4 czerwca wczesnym rankiem ok. 5:20 dyżurny lipnowskiej policji otrzymał zgłoszenie od mieszkanki jednego z bloków w Lipnie. Zaniepokojona kobieta relacjonowała, że słyszy jęki i wołanie o pomoc dochodzące z mieszkania jej sąsiadki, samotnie mieszkającej starszej pani, która choruje na cukrzycę.
Pod wskazany adres natychmiast został skierowany najbliższy patrol. Na miejscu okazało się, że drzwi do mieszkania są zamknięte, w środku panuje cisza, a na domiar złego wyraźnie czuć wydzielający się z wnętrza gaz.
Policjanci wiedzieli, że liczy się każda sekunda, dlatego muszą działać szybko i skutecznie, do czasu przyjazdu wezwanych na miejsce strażaków i karetki pogotowia. Funkcjonariusze zorientowali się, że w mieszkaniu kobiety uchylone jest okno balkonowe. Jeden z policjantów, nie tracąc czasu, tą właśnie drogą dostał się do środka, z balkonu sąsiedniego mieszkania. Tam zastał leżącą na podłodze nieprzytomną kobietę.
Sierż. szt. Jakub Miler przystąpił do reanimacji kobiety, a gdy po chwili zaczęła oddychać i otworzyła oczy ułożył ją w bezpiecznej pozycji. Funkcjonariusz otworzył drzwi mieszkania załodze pogotowia ratunkowego, która zabrała kobietę do szpitala. Na miejsce przybył także poinformowany o zdarzeniu syn 71-latki, który zabezpieczył mieszkanie.
Dzięki życzliwej sąsiadce i błyskawicznej oraz zdecydowanej reakcji lipnowskich policjantów z ogniwa patrolowo-interwencyjnego pomoc przyszła w samą porę.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie