Reklama

Referendum coraz bliżej a we Włocławku wrze.

nWloclawek.pl
16/10/2013 00:00

Referendum ws. odwołania Prezydenta Włocławka Andrzeja Pałuckiego coraz bliżej a  we Włocławku wrze.

Zwolennicy  prezydenta trąbią o megafałszerstwie a posłowie PO i PiS wspólnie piszą list do prokuratora generalnego.

Opozycja zarzuca zwolennikom Andrzeja Pałuckiego uknucie genialnej intrygi.

To referendum niewątpliwie zapisze się w historii Włocławka.

Andrzej Pałucki rządzi już drugą kadencję. O jej skrócenie zabiega grupa inicjatywna.

Dlaczego?

1. Dosyć takiego wysokiego bezrobocia!

2. Dosyć podwyżek za wodę, ścieki, ciepło, śmieci, podatki lokalne!

3. Dosyć kolesiostwa, partyjniactwa, nepotyzmu!

 4. Dosyć takiego remontu "jedynki" i innych dróg lokalnych!

 5. Dosyć takiego prezydenta za taką płacę!

6. Dosyć ironicznego dialogu i arogancji!

7. Dosyć niszczenia komunikacji miejskiej!

 8. Dosyć skandalicznej i betonowej rewitalizacji!

 9. Dosyć zwalniania nauczycieli!

10. Dosyć biedy i emigracji młodych ludzi z Włocławka za pracą!

Inicjatorzy  jednym głosem mówią, że czas rządów prezydenta Andrzeja  Pałuckiego  dobiegł końca. Zdecydowali się działać w imieniu rozczarowanych mieszkańców miasta.

12 sierpnia 2013 r. inicjator referendum tj. Komitet Obywatelski w sprawie odwołania Andrzeja Teodora Pałuckiego Prezydenta Miasta w trakcie trwania kadencji złożył do Komisarza Wyborczego we Włocławku wniosek o zorganizowanie we Włocławku referendum.

Wniosek został poparty 14 890 podpisami.

Po kilkunastu godzinach tj. 13 sierpnia 2013 roku do Prokuratury Okręgowej we Włocławku wpłynęło doniesienie, bliskich kolegów Prezydenta A. Pałuckiego o sfałszowaniu 7 tysięcy podpisów. Zawiadomienie złożyli Józef Lewandowski i Ryszard Czepiel.

Jako dowód, zawiadamiający przekazali 2 kserokopie kart formatu A4 ze złożonymi 20 ma podpisami. Sam fakt posiadania i złożenia kserokopii kart po kilkunastu godzinach w połączeniu z przekazaną na konferencji informacją, że otrzymali je listem od anonimowego informatora – „uczciwego z Ciechocinka” daje przypuszczenie, że zawiadamiający mogą być prowokatorami, działającymi w zmowie z przeciwnikami przeprowadzenia referendum, kierującymi się określonym interesem politycznym -  czytamy w piśmie parlamentarzystów okręgu toruńsko – włocławskiego do Prokuratora Generalnego

Co dalej? 

Wyznaczona przez Prokuraturę Okręgową Prokuratura Rejonowa we Włocławku błyskawicznie, już po kilku dniach od przekazania sprawy podjęła czynności, żądając od Komisarza Wyborczego przekazania poświadczonych kopii w/w 2 kart z 20-ma podpisami, a po kilku następnych dniach przekazania poświadczonych przez Komisarza Wyborczego kserokopii wszystkich kart z 14 890 podpisami mieszkańców i poleciła Policji we Włocławku dotarcie do każdego a więc czternastu tysięcy ośmiuset dziewięćdziesięciu osób – kontynuują w liście parlamentarzyści

Przesłuchać ponad 14 tysięcy włocławian?

Jak się później okazało tylko dwie osoby spośród dwudziestu podobno sfałszowanych nie potwierdziło, że podpisały się osobiście. I to była podstawa dla Prokuratury we Włocławku do podjęcia działań zakrojonych na tak ogromną skalę - konkludują autorzy listu.

Inwigilacja? Atmosfera strachu?

Takie działania Prokuratury Rejonowej podczas czynności sprawdzających Komisarza Wyborczego, kontynuowane w trwającej obecnie kampanii wyborczej (po pozytywnej decyzji Komisarza Wyborczego) w sposób oczywisty wpływa na naruszenie zasady swobodnego i nie zakłóconego wyrażania woli, wynikającej z ustawy o referendum lokalnym.

Jesteśmy świadkami swoistej inwigilacji potencjalnych wyborców i uczestników referendum, odczytywanej jako próba zastraszania mieszkańców w myśl hasła „pójdziecie na wybory, będziecie mieli kłopoty”.

Do inicjatorów referendum lawinowo docierają głosy oburzonych mieszkańców, często wystraszonych, że to referendum to jakaś nieczysta sprawa. Mieszkańcy są nachodzeni pod adresem zameldowania i przepytywani odnośnie ich podpisów.

Odbywa się to w następujący sposób: wejście policjanta do mieszkania, pytanie czy zastał określoną osobę z listy i czy podpisała poparcie dla referendum. Jeżeli odpowiedź brzmi „TAK”, to padają kolejne krzyżowe pytania drążące. Jeżeli natomiast odpowiedź brzmi „NIE” , a na liście u policjanta jest podpis, następuje informacja, że będzie wezwanie na policję w celu wyjaśnienia. Nic więc dziwnego, że wielu stwierdza, że nic nie pamięta. - czytamy w liście parlamentarzystów do prokuratora generalnego

Czy to zamach na demokrację?

Nietrudno sobie wyobrazić, że takie działania mogą przynieść pożądane i oczekiwane przez zwolenników Pałuckiego efekty. Należy dodać, że inicjatorzy referendum podczas zbierania podpisów i w mediach szeroko informowali, iż poza nimi i Komisarzem Wyborczym, nikt nie będzie miał wglądu w karty z podpisami.

Nietrudno też wyobrazić sobie, że szczególnie osoby starsze ciągle straszone w publicznych przekazach aferami z podpisami, które niosą za sobą rujnującą rodzinę konsekwencje finansowe i inne nieszczęścia, mogą się wypierać swojego podpisu - akcentują autorzy listu.

12 parlamentarzystów  z okręgu toruńsko-włocławskiego jednoznacznie stwierdza:

To co się stało i dzieje nadal we Włocławku jest szokującym, drastycznym przykładem jak się w Polsce buduje społeczeństwo obywatelskie i , że film „Układ” tak szeroko omawiany w mediach nie był i nie jest tylko fikcją nie mającą odbicia w rzeczywistości.

Dlatego uważamy, że jedyną szansą na uczciwe i nie budzące wątpliwości sprawdzenie zarzutów postawionych grupie obywateli chcących jedynie korzystać ze swych konstytucyjnych uprawnień jest przeniesienia śledztwa poza okręg włocławski a nawet poza Apelację Gdańską, która toleruje takie postępowanie prokuratury we Włocławku i która wykazuje zadziwiającą nieporadność w stosunku do wniosków Komitetu Referendalnego z Włocławka.

Pełną treść listu publikujemy poniżej.

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nWloclawek.pl




Reklama
Wróć do