Zimowy chłód potrafi zaskoczyć nawet najbardziej doświadczonych kierowców. Nagły spadek temperatury dał się we znaki rodzinie, której samochód zatrzymał się w środku nocy, z dala od domów. W aucie była też 5‑letnia dziewczynka, a akumulator odmówił współpracy dokładnie w chwili, gdy najmniej mogli sobie na to pozwolić. Pechowy postój mógł skończyć się źle, jednak w pobliżu przejeżdżał patrol aleksandrowskiej policji.
W sobotnią noc 29 listopada 2025 roku funkcjonariusze z Aleksandrowa patrolowali lokalne drogi, zwracając uwagę na bezpieczeństwo kierowców w trudnych warunkach. Podczas przejazdu zauważyli samochód stojący w ciemności, z dala od zabudowań. Już sam widok wzbudził ich czujność. Po podejściu do auta okazało się, że w środku siedziała rodzina, a wraz z nią mała dziewczynka.
Kierująca od razu przyznała, że auto nie chciało zapalić. Szybko stało się jasne, że winowajcą był rozładowany akumulator. Policjanci nie tracili czasu – wyciągnęli kable rozruchowe i podłączyli je do unieruchomionego pojazdu. Po chwili silnik ożył. Dla rodziny oznaczało to coś więcej niż tylko techniczną pomoc. To była gwarancja, że zimna noc nie skończy się stresującą walką o dotarcie do domu.
Kobieta podziękowała funkcjonariuszom za wsparcie, dzięki któremu cała trójka mogła ruszyć dalej i bezpiecznie dojechała do miejsca zamieszkania.
Empatia w służbie bywa kluczowa nie tylko w czasie większych zdarzeń. Czasem chodzi o drobiazgi – wymianę koła, pomoc w obsłudze auta lub, jak w tym przypadku, rozruch silnika. Te gesty są niewielkie, ale znaczenie mają ogromne.
Zwykły patrol w zimową noc przerodził się w realną pomoc, która dla jednej rodziny okazała się nieoceniona.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie