Reklama

Włocławek bezpiecznym miastem jest?

28/11/2014 00:00

Wywiad z Norbertem Strucińskim – rzecznikiem prasowym włocławskiej Straży Miejskiej.

Włocławek bezpiecznym miastem jest?

Bywam często na różnych szkoleniach i słucham opowieści strażników z całej Polski. W Toruniu na przykład mają problem z osiedlowymi chuliganami. Zdarzają się interwencje, w które zaangażowanych jest kilka radiowozów. Każdy, kto uważa, że we Włocławku jest niebezpiecznie, po takim szkoleniu zmieniłby zdanie.

Oni opowiadają straszne historie, a Pan?

Słucham i cieszę się, że mieszkam we Włocławku (śmiech). Jestem strażnikiem od osiemnastu lat. Ta pełnoletniość zmusza do refleksji. Moja refleksja jest taka, że jest u nas coraz bardziej bezpiecznie.

Reklama

Jak tak dalej będzie, to dziennikarze nie będą mieli o czym pisać.

To jest ciekawa rzecz. Przychodzą i pytają „jak minął długi weekend”, „czy święta były bezpieczne”, a ja muszę popaść w banał i odpowiadać, że było lepiej niż w zeszłym roku. A to przecież prawda.

Kolejna jest taka, że monitoring bardzo w tym wszystkim pomógł.

Operatorzy monitoringu sami przyznają, że teraz trudniej ujawnia się zdarzenia, które wcześniej występowały powszechnie na danym terenie. Mam na myśli zakłócanie spokoju, akty wandalizmu. Co pomogło? Uporczywe „nękanie” osób, które mają tendencję do negatywnych zachowań. Nękanie, w tym przypadku, w pozytywnym znaczeniu. Jeśli takie osoby miały patrol na głowie za każdym razem gdy podnosiły butelkę z alkoholem do ust, to budowało ich świadomość, że każdy poważniejszy czyn spotka się z jeszcze szybszą reakcją z naszej strony.

Reklama

Jest takie miejsce, gdzie bezpieczeństwo znacznie się poprawiło?

Kwestia bezpieczeństwa to system naczyń połączonych, który doskonale sprawdził się na bulwarach. Wszystko zaczęło się od przebudowy, fizycznej rewitalizacji tego miejsca. To „nękanie” o którym wspomniałem sprawiło, że z bulwarów zaczęły znikać osoby, które nadużywały alkoholu. Ich miejsce zajęli ci, którzy chcieli w tym miejscu pospacerować i odpocząć. W teorii kształtowania bezpiecznej przestrzeni mówi się o „mimowolnym świadku”. To ktoś, kto widząc negatywne zdarzenie, jest w stanie zareagować, zadzwonić na straż, poinformować. I takich osób na bulwarach zaczęło się pojawiać coraz więcej.

Reklama

No to mamy ciekawą teorię, że estetyka ma wpływ na bezpieczeństwo.

I to bardzo duży. To element teorii kształtowania bezpiecznej przestrzeni. Popularnej zwłaszcza w Norwegii. Bezpieczniej jest nie tylko tam, gdzie widniej. Duże znaczenie ma na przykład rozkład ławek. Najlepiej ustawić je tak, żeby wszystko działo się na naszych oczach. Jeśli siedzimy na ławce, i wiemy, że coś może wydarzyć się za naszymi plecami, nasze poczucie bezpieczeństwa gwałtownie spada. Ustawienie ławki musi zmuszać do obserwacji terenu. Podsumujmy: bulwary zostały zrewitalizowane, poprawiła się ich estetyka, to zaczęło przyciągać całe rodziny, strażnicy zwiększyli patrole, nadużywający alkoholu przenieśli się w inne miejsce.

Reklama

No właśnie, przenieśli się.

Tak, ale bardzo często możemy te „przenosiny” monitorować i koniec końców mieć większą kontrolę nad daną grupą. Jeśli wiemy, gdzie ogniskują się osoby z tendencją do negatywnych zachowań, wówczas w takie miejsca wysyłamy patrole piesze. To doskonale się sprawdza.

Monitoring poprawia bezpieczeństwo tylko statystycznie?

Nie tylko. Potwierdzą to operatorzy monitoringu, policjanci, strażnicy. To obiektywne opinie.

Zapytam o nasz deptak. Chyba niesłusznie okryty złą sławą niebezpiecznego. Na ul. 3 Maja spada poczucie bezpieczeństwa, ale sama ulica do najbardziej niebezpiecznych nie należy.

Reklama

Cieszę się, że użył Pan ważnego rozróżnienia. Czym innym jest bezpieczeństwo, czym innym poczucie bezpieczeństwa. Statystyki pokazują, że na naszym deptaku wcale nie dochodzi do dużej ilości negatywnych zdarzeń. Mimo to poczucie bezpieczeństwa na ul. 3 Maja jest niskie. Niestety nam, strażnikom, łatwiej będzie poprawić liczby związane z ilością interwencji, niż przekonać mieszkańców, że spacer między Placem Wolności a Starym Rynkiem jest bezpieczny.

No tak, siła stereotypów. Monitoring jest potrzebny tak jak sama straż miejska?

Reklama

Ja i moi koledzy nie mamy co do tego wątpliwości. Municypalni w każdym mieście robią wiele dobrego dla bezpieczeństwa mieszkańców. Ale kłaniają się stereotypy. Klasyczny przykład „strażnicy są tylko po to, by zakładać blokady na koła”. Zaledwie jedna trzecia spraw to szeroko rozumiane wykroczenia komunikacyjne. Reszta to porządek publiczny, estetyka i tak dalej. Kolejne wyobrażenie: „strażnicy tylko patrzą, żeby wlepić komuś mandat”. Tymczasem 90 procent czynności podejmowanych względem kierowców kończy się pouczeniem! Legitymujemy, zwracamy uwagę i tyle. Tylko co dziesiąty kierowca jest ukarany.

Źródło: UM Włocławek

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nWloclawek.pl




Reklama