
Nostalgia i ciekawość zaprowadziły Hallaka do Włocławka, miasta, w którym spędził część swojej młodości. Z kamerą w ręku rusza on śladami dawnych wspomnień — szuka ulubionego hamburgera spod dworca, przygląda się znajomym ulicom oraz ocenia, jak w ciągu ostatnich lat zmienił się charakter tej nadwiślańskiej miejscowości. Czy rzeczywiście Włocławek przeobraził się tak, jak można by oczekiwać? A może wciąż tkwi w klimacie przeszłości? Zapraszamy do lektury relacji, w której sentyment miesza się z krytycznym spojrzeniem na problemy i potencjał tego miasta.
Hallak zdecydował się na sentymentalną podróż do Włocławka — miasta, w którym spędził 3-4 lata swojej młodości, ucząc się i odkrywając pierwsze dorosłe przygody. Już w pierwszych sekundach wideo wyraźnie słychać jego radość i nutę ekscytacji, gdy wita widzów słowami:
"Hej witam was serdecznie z tej strony Hallak, witam was z Włocławka"
Dla niego była to szansa, by skonfrontować wspomnienia z rzeczywistością i sprawdzić, na ile te dawne ulice, budynki oraz smaki wciąż przypominają czasy beztroskiej młodości. Jednocześnie mógł ocenić, czy on sam — z perspektywy lat i bogatszych doświadczeń — patrzy na Włocławek inaczej niż kiedyś.
Pierwszym celem wyprawy były okolice dworca kolejowego i autobusowego. Hallak wielokrotnie wspominał o słynnym „hamburgerze dworcowym”, który w dawnych latach stanowił dla uczniów jeden z najtańszych i najpyszniejszych posiłków:
"Mówią, że Włocławek się nie zmienia ale przejechałem to w poszukiwaniu swojego hamburgera dworcowego (…) nie ma szans na jego znalezienie"
Ku jego rozczarowaniu, kultowa budka zniknęła, a w jej miejscu pojawiły się zupełnie nowe rozwiązania urbanistyczne. Zmodernizowany dworzec autobusowy i świeżo odnowiony dworzec kolejowy wzbudziły podziw Hallaka, który z nutą zaskoczenia przyznawał, że wygląda to zupełnie inaczej niż dawniej:
"To co tutaj widzicie to jest dworzec autobusowy, który kiedyś wyglądał zupełnie inaczej (…) no wygląda dworzec pięknie"
W tej części miasta widać, że Włocławek postawił na nowoczesną infrastrukturę i estetykę. Był to dla Hallaka pierwszy sygnał, iż jednak — wbrew niektórym opiniom — miasto ciągle się rozwija.
Mimo zauważalnych zmian, Hallak nie krył żalu z powodu braku ulubionego „dworcowego hamburgera z zielonym dressingiem”:
"Pamiętam, że jak były pieniądze (…) to bardzo miło było wtrząsnąć coś co się nazywało sezamburger gigant a miałem nadzieję dzisiaj to powtórzyć nic z tego"
Te smaki były częścią jego młodzieńczych wspomnień. Chociaż teraz w mieście pojawiły się nowe punkty gastronomiczne i część budek przeniosła się w inne miejsca, to Hallakowi brakowało niepowtarzalnego klimatu tamtej epoki. Poszukiwanie dawnego przysmaku stało się dla niego czymś więcej niż tylko polowaniem na fast food — symbolem nostalgii za szkolnymi czasami i beztroską.
Kolejny przystanek w podróży Hallaka to ulica Kościuszki, prowadząca do Placu Wolności i dalej w kierunku Wisły. Tutaj kontrast między nowoczesnością a zaniedbaniem staje się bardzo widoczny. Z jednej strony widać zmodernizowane fragmenty przestrzeni i odnowione budynki, a z drugiej — sporo lokali do wynajęcia oraz kamienic, które lata świetności mają za sobą:
"wszystko sprawia wrażenie takiego po prostu już wiekowego, ale nie w tym sensie, że zabytkowego, tylko niedofinansowanego (…) no i tu jest bardzo mały ruch, więc ja się nie dziwię"
Mijając kolejne budynki, Hallak zwrócił uwagę na słynny Hotel Kujawy, który pamiętał jeszcze z dawnych lat:
"... Hotel Kujawy, typowa komuna, nie? Jeszcze to typowe wejście, absolutnie typowe"
Hallak zauważa, że choć w tych rejonach wciąż czuć ducha przeszłości, to brakuje mu tu wyraźnego ożywienia. Piękne architektonicznie kamienice pozostają nieodrestaurowane, a w wielu z nich nadal mieszka garstka lokatorów. Mimo wszystko w niektórych miejscach dostrzegalne są próby modernizacji i utrzymania życia miejskiego na przyzwoitym poziomie.
Hallak kieruje się następnie na ulicę 3 Maja, gdzie jeszcze mocniej daje się odczuć niedoinwestowanie i pustki wśród starych budynków. W wielu oknach widnieją tabliczki „do wynajęcia”, a część kamienic jest w opłakanym stanie:
"Masakra, patrzcie… tu też jest wynajmę, od razu za tym… pusto, pusto"
Zwraca uwagę na potężną, choć zaniedbaną kamienicę, w której widać wyraźnie powybijane szyby i okna pozasłaniane płytami. Mimo to ktoś wciąż w niej mieszka, co dodatkowo podkreśla kontrast między niegdyś piękną architekturą a obecnym stanem:
"Patrzcie ta kamienica potężna jest, ale jest w takim kiepskim stanie. Jezu… a jeszcze tu ktoś mieszka widać… ona jest piękna naprawdę… ciekawe jaka jest jej historia, dlaczego ona jest w takim stanie"
Choć kilkadziesiąt metrów dalej widok nieco się poprawia, to ogólne wrażenie pozostaje podobne — zaniedbanie, pustostany i brak inwestycji. Hallak zwraca uwagę, że turysta nie znajdzie tu tylu atrakcji, choćby tak jak w pobliskim Toruniu, który skutecznie przyciąga zwiedzających zabytkowym klimatem i bogatą ofertą kulturalną. W jego ocenie, Włocławek często przegrywa w tym porównaniu i to stanowi jeden z głównych problemów miasta.
W trakcie wizyty Hallak zdecydował się również odwiedzić bulwary nad Wisłą oraz słynną włocławską tamę. Choć dawniej wielokrotnie przejeżdżał obok niej, nigdy nie pokonał jej na piechotę. Teraz chciał doświadczyć tego miejsca spacerem:
"Na razie idziemy nad Wisłę, ponieważ podobno jest tutaj bulwar jakoś zrobiony czy odrestaurowany, zobaczymy"
Odnowiona przestrzeń nad rzeką przyciąga mieszkańców, a miasto stara się wykorzystać walory Wisły do stworzenia strefy rekreacyjnej. Hallak przyznaje, że wciąż brakuje tu klimatu tak tętniącego życiem, jak w Toruniu, lecz docenia widok na wodę i przyjemną trasę spacerową, dostrzegając w tym miejscu spory potencjał na przyszłość.
W miarę postępu podróży Hallak zauważa, że wraz z Włocławkiem zmienił się również on sam. W czasach szkolnych nie zwracał większej uwagi na stan budynków czy perspektywy rozwoju miasta. Dziś dostrzega więcej szczegółów, krytycznie ocenia przestrzeń i zastanawia się, dlaczego pewne miejsca nie doczekały się inwestycji:
"Ta wycieczka to będą takie wspominki, ponieważ uczyłem się 3 czy 4 lata we Włocławku (…) więcej rzeczy jest, które już widziałem"
Teraz ma bardziej dojrzałe spojrzenie na lokalną historię, rozwój przestrzenny i codzienność mieszkańców, co pozwala mu doceniać aspekty, które dawniej w ogóle by go nie interesowały.
Według Hallaka Włocławek faktycznie się zmienia, choć proces ten nie jest równomierny. Z jednej strony zachwyca odnowionym dworcem i bulwarem, z drugiej — w centrum wciąż widać zaniedbaną zabudowę i lokale „do wynajęcia”. To sytuacja typowa dla wielu polskich miast średniej wielkości, które balansują między pielęgnowaniem dziedzictwa a wymogami nowoczesności. Hallak zdaje sobie sprawę, że miasto mierzy się z wyzwaniami, lecz nie brakuje tu też śmiałych kroków naprzód.
Hallak wyruszył do Włocławka, by skonfrontować wspomnienia z teraźniejszością. Okazało się, że miasto w wielu miejscach przeszło znaczące przeobrażenia — nowoczesny dworzec, zadbane bulwary i kilka interesujących rozwiązań w przestrzeni publicznej to dowody na zmiany. Równocześnie w innych częściach wciąż można dostrzec upływ czasu i brak inwestycji. Ta podróż unaoczniła mu również, jak on sam ewoluował przez lata: z młodego ucznia jedzącego tani „sezamburger gigant” do dorosłego człowieka, który bardziej świadomie obserwuje miasto i szuka w nim zarówno dawnych sentymentów, jak i nowych możliwości. Mimo mieszanych uczuć co do niektórych zakątków Włocławka, miejsce to wciąż zajmuje w sercu Hallaka szczególne miejsce — jako ważny element jego własnej historii.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.