
Włocławek ponownie stał się sceną dla jednego z najbardziej barwnych i radosnych wydarzeń folklorystycznych regionu. XXXIV Korowód Grup Zapustnych, organizowany przez Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej, przeszedł ulicami miasta 2 marca, przypominając mieszkańcom oraz turystom o dawnych, wciąż żywych tradycjach karnawałowych.
Zapustne pochody, zwane również „chodzeniem z Kozą”, to głęboko zakorzeniona w kulturze Kujaw i ziemi dobrzyńskiej tradycja, sięgająca jeszcze czasów przedchrześcijańskich. Widowisko, pełne dynamicznych tańców, hucznych dźwięków, dzwonków i bębnów, miało na celu nie tylko zapewnienie urodzaju i pomyślności na nadchodzący rok, ale również przegonienie zimy i zaproszenie wiosny.
W tegorocznym korowodzie wzięły udział autentyczne grupy zapustne z Kaniewa, Kazania, Lubania, Lubrańca, Mikanowa i Mątew, które zaprezentowały nie tylko swoje oryginalne stroje, ale i charakterystyczne rytuały. Tradycyjnie w pochodzie pojawiły się maszkary zwierzęce: koza, bocian, niedźwiedź i koń, symbolizujące cykl życia, zmianę pór roku i nadzieję na urodzajny rok. Nie zabrakło również postaci rodem z ludowych podań i wierzeń: diabła, śmierci, żyda, cyganki, panny młodej i wielu innych.
„W tym roku znowu straszyłem dzieci i negocjowałem dusze za faworki! Ale powiem szczerze, że młodzież coraz bardziej oporna – zamiast bać się diabła, to robią ze mną selfie! No gdzie te dawne czasy?” – śmiał się jeden z uczestników.
Choć dawniej korowody zapustne były wydarzeniem lokalnym, skupiającym się na poszczególnych wsiach, dziś to święto, które jednoczy cały region i przyciąga rzesze uczestników oraz widzów. Współczesne przebrania często nawiązują do tradycji, ale nie brak w nich także nowoczesnych akcentów – elementów gotowych, takich jak gumowe maski, peruki czy kapelusze. W ten sposób tradycja ewoluuje, zachowując jednak swój niepowtarzalny charakter.
Pochód wyruszył sprzed Muzeum Etnograficznego przy Bulwarach im. Marszałka Józefa Piłsudskiego i przeszedł ulicami miasta, docierając na plac Fajansu Włocławskiego. Organizatorzy zadbali o to, by wydarzenie było pełne energii, dobrej zabawy i niepowtarzalnej atmosfery, która na długo pozostanie w pamięci uczestników.
„Jestem trzeci raz Panną Młodą w korowodzie i co roku szukam męża... ale takiego, co umie tańczyć oberka! Na razie bezskutecznie, ale nie tracę nadziei. Może w przyszłym roku?” – komentowała jedna z uczestniczek.
Nie zabrakło też humorystycznych akcentów. „Tyle dzieci mi się dzisiaj pod nogami plątało, że już sam nie wiem, czy to ja je przynoszę, czy one mnie gonią! Ale tak serio – fajnie widzieć, że najmłodsi wciąż bawią się tą tradycją” – powiedział inny uczestnik korowodu.
XXXIV Korowód Grup Zapustnych we Włocławku ponownie pokazał, że kujawskie tradycje wciąż mają się dobrze i potrafią przyciągnąć zarówno starszych, jak i młodszych mieszkańców. Kolorowe stroje, głośne okrzyki, skoczne melodie i atmosfera wspólnej zabawy sprawiły, że wydarzenie na długo zapisze się w pamięci uczestników. Warto pielęgnować takie zwyczaje, bo to one sprawiają, że historia i kultura regionu żyją wśród nas.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie